No, ze sklepu :)
Wiem, wiem, rosną na drzewach albo na krzakach. Jabłka, gruszki, morele, śliwki, czereśnie czy wiśnie widziałam na własne oczy i nawet zrywałam. Ale już np. banany, pomarańcze czy bardziej egzotyczne karambole, papaje lub liczi to rzeczywiście są ze sklepu (hahaha).
Nigdy nie widziałam jak rosną w naturze, w każdym razie nie widziałam na żywo.
Jakiś czas temu byłam na zwykłym spacerze po okolicy i natknęłam się na granaty, figi i kaki rosnące na drzewach. Ucieszyłam się jak dziecko.
Granaty rosły na terenie świątyni, a figi i kaki u kogoś w ogródku.
Granaty |
Drzewo (krzak?) kaki |
Owoc kaki, jeszcze niedojrzały |
Dojrzałe kaki będą pomarańczowe |
Figowiec |
Figa |
Znalazłam jeszcze zdjęcie cytryny z kwietnia. Cytryna w kwietniu? Owszem, dokładnie pod koniec kwietnia. A jak ładnie wyglądała na tle błękitnego nieba.
Kiedy byłam w Czarnogórze nie mogłam się napatrzeć i nadziwić tropikalnym owocom rosnącym praktycznie wszędzie. A jak one smakowały. Świeże figi mają zupełnie inny smak niż suszone. Super, że masz te owoce pod ręką:)
OdpowiedzUsuńZdjęcie cytryny świetne:)
Pozdrawiam:)
To prawda, świeże owoce zupełnie inaczej smakują.
UsuńJa niestety nie mam żadnego drzewka owocowego, w ogóle nie mam ogródka, więc musze zadowolić się tym co kupię w sklepie.
Dziękuję :)
Ja też nie widziałam owoców egzotycznych na drzewach, chyba że w palmiarni lub cytrusy w donicy.
OdpowiedzUsuńPodobno tez smak i zapach takich prosto z drzewa jest niepowtarzalny, słonce inaczej maluje kolory i smaki, niż sztuczne dojrzewanie, podobnie jest z naszymi owocami.
Masz racje, owoce, ale też i warzywa prosto z krzaka lub grządki smakuja i pachna inaczej niż te sklepowe.
UsuńWitaj!
OdpowiedzUsuńA ja pamiętam swoją wycieczkę do Toskanii. Czekaliśmy sobie na pociąg do cudnego Riomaggiore i poczuliśmy w powietrzu mocny, cudny, jaśminowy, słodki zapach. Panie pomyślały, że to perfumy, ale...ja zadarłam głowę i zobaczyłam wysoko na drzewie piękne białe kwiaty, spadł jeden. I to było to...kwiat pomarańczy. Wisiały także malutkie owoce.
Spacerując coraz wyżej w malowniczym miasteczku widziałam wtedy owoce w naturalnym środowisku: cytryn, fig.
Pozdrawiam milutko:)
Pięknie móc zobaczyć na żywo świat egzotyczny:)
Och, ale miałaś wspaniałe przeżycie.
UsuńJa pomarańczy na żywo chyba nie widziałam, ale pamiętam jak dawno temu w Tokio, niedaleko mojego mieszkania zobaczyłam zimą drzewo mandarynki całe w owocach.
Serdecznie pozdrawiam :)
To też cudowny widok:)
UsuńBuziaczki:)
Niekotrych owocow nawet nie znam, w sklepach sa ciagle nowe dziwolagi, ale ja kupuje.... jablka :)
OdpowiedzUsuńA figi z drzewka jadlam w zeszlym roku u kolezanki, mieszkajacej za rogiem. W tym roku przymrozki zabily kwiatki :(
I dobrze robisz :) Według mnie ze sklepowych owoców najlepiej smakują te rodzime. Kiedyś próbowałam owoc kaki i nashi (japońska gruszka) kupione w polskim sklepie i niestety to nie było to co znałam z Japonii.
UsuńSzkoda, że w tym roku kwiatki zamarzły :(
Ależ mi smaku narobiłaś od samego rana. Bo ja uwielbiam owoce - wszystkie. Mogłabym nie jeść niczego innego.
OdpowiedzUsuńZrywałam ostatnio figi prosto z gigantycznego, wieloletniego krzaka. Były pyszne! Granatów i kaki nigdy nie widziałam rosnących, dzięki Tobie mam już o tym pojęcie ;))
OdpowiedzUsuńOch, to Ci zazdroszczę! Owoce prosto z drzewa są pyszne.
Usuń